Jedną z najgorszych rzeczy dla informatyka jak i zwykłego użytkownika jest moim zdaniem komputer, który potrafi się niespodziewanie zawiesić, wyłączyć lub spłatać inne figle, zwłaszcza jeżeli jesteście z dala od domu, jakiegokolwiek pendriva, bootowalnego nośnika czy też w najgorszym wypadku połączenia z internetem a sprawnego urządzenia potrzebujecie w trybie natychmiastowym.
Przez moje odkładanie wszystkiego na potem sam stanąłem z taką kryzysową sytuacją twarzą w twarz. Już od jakiegoś czasu laptop zawieszał się losowo, wifi przestawało działać po jakimś czasie, a po wprowadzenie go w stan uśpienia nie dało się wznowić systemu. Nie pozostało mi wtedy nic innego jak znaleźć rozwiązanie tego problemu jak najszybciej. Na początku myślałem, że być może zainstalowałem dodatkowe sterowniki intel-microcode, po których kiedyś wystąpiły podobne objawy. No niestety nie trafiłem z pomysłem, wszystko wyglądało w porządku. W między czasie przez głowę przeszła mi myśl, że być może płyta główna swoje przepracowała, gwarancja się skończyła i czas na wymianę…
Porzucając pesymistyczną myśl wziąłem się za przeszukiwanie logów zwracając uwagę na przybliżoną godzinę w której miało miejsce ostatnie zawieszenie systemu. Niestety nie napiszę wam w którym pliku znalazłem podpowiedź do rozwiązania zagadki, ponieważ było to dość dawno i nie pamiętam. Błąd dotyczył zintegrowanej karty graficznej, która przed zawieszeniem systemu wypluwała komunikaty typu failure, i finalnie ERROR(podczas szperania w logach laptop zdążył się jeszcze powiesić dwa razy co pozwoliło mi ustalić dokładny czas). Odpaliłem internet mobilny w smartfonie w nadziei, że znajdę tam rozwiązanie. Niestety porady mówiące, żeby wyczyścić folder .cache w katalogu użytkownika czy też zrobić aktualizację pakietów na nic się zdały, chociaż temat aktualizacji przez chwilę mnie zastanowił. Przeglądając listę updatów brak “Linux-kernel*” dał mi do myślenia. Jeżeli system działa stabilnie a dodatkowe oprogramowanie nie wymaga najnowszych wersji jądra(kernela) to go po prostu nie aktualizuję. Z związku z podejrzeniem, że przypadkiem go zaktualizowałem postanowiłem to sprawdzić poleceniem
uname -r
Moim oczom ukazała się wersja 4.15.0-15 zamiast 4.10.0-22. Wniosek nasuwał się sam. Lenovo YOGA 300 nie współpracuje dobrze z kernelem 4.15 więc trzeba wrócić po starszej wersji. Na szczęście w Linux mint naprawienie tego nie zajmuje więcej niż 10 minut.
Przedstawię wam sposób bez instalowania żadnych dodatkowych pakietów, zmieniania plików konfiguracyjnych GRUB oraz z użyciem tylko i wyłącznie GUI.
3. Pojawi się okno w którym trzeba odszukać kernela, który chcecie usunąć. W naszym przypadku po lewej musicie zaznaczyć 4.15 a po prawej kliknąć na 4.15.0-15 oraz nacisnąć usuń. System poprosi o potwierdzenie usunięcia więc wybierzcie “tak”
4. Pojawi się okno w którym trzeba odszukać kernela, który chcecie usunąć. W naszym przypadku po lewej musicie zaznaczyć 4.15 a po prawej kliknąć na 4.15.0-15 oraz nacisnąć usuń. System poprosi o potwierdzenie usunięcia więc wybierzcie “tak”
Uwaga!!! Jeżeli chcecie wrócić tym sposobem np do jądra 4.10 z 4.15 a macie zainstalowane jeszcze np 4.13 to po usunięciu 4.15 Linux Mint uruchomi się domyślnie z jądrem 4.13. Dlatego jeśli zobaczycie zainstalowane jakieś wersje nowsze niż ta co Was interesuje to ją także trzeba usunąć.
Po zakończonej operacji mój Lenovo Yoga 300 odzyskał dawną sprawność i stabilność. Szkoda tylko, że nie zainteresowałem się jego naprawą od razu po tym jak zaczął się zawieszać i dopiero nagła sytuacja zmusiła mnie do zajęcia się tym tematem powodując trochę stresu. Przy okazji była to dobra lekcja dla mnie, żeby nie odkładać pewnych spraw na później, bo lubią się one mścić ;). Sposobem który wam pokazałem możecie również zaktualizować jądro systemu do nowszej wersji.