smartphone uszkodzony ekran

Od jakiegoś czasu przymierzałem się do wymiany baterii w moim samsungu galaxy s7 edge. Wstępne przygotowania można powiedzieć, że miałem za sobą. Dziesiątki filmików na youtubie, na których widziałem różne sposoby otwierania klejonych smartfonów. Zdolności manualne mam dość dobre, wyćwiczone w naprawach laptopów, innych urządzeń elektronicznych czy lutowaniu „elektronicznej drobnicy” więc nie powinno być problemu z rozebraniem tego telefonu. Mimo tego coś cały czas mnie powstrzymywało przed zamówieniem nowej baterii i wykonania tego zabiegu. Jak czas pokazał bardzo dobrze, że się nie pospieszyłem…
W moje ręce wpadł powypadkowy bohater tego wpisu czyli galaxy a5(2017), który niefortunnie wypadł z koszyka rowerowego prosto na asfaltową drogę. Jeśli ktoś jeszcze nie domyśla się czym skończyło się to bliskie spotkanie szóstego stopnia to już spieszę z odpowiedzią. Efektem tego wypadku był pęknięty ekran oraz 3 pojedyncze punkty, które rozlały się praktycznie na większą część matrycy co skutecznie uniemożliwiało korzystanie z telefonu. Na tylnej obudowie również pojawiły się dwa pęknięcia.(Niestety nie robiłem zdjęć, ponieważ nie miałem w planach robić publikacji na blogu)

Przygotowania

Szybki research i już wiadomo było, że nie opłacało się oddawać do naprawy tego urządzenia(koszta wyniosły by około 60-65% wartości nowego telefonu), więc została jeszcze możliwość samodzielnej próby wymiany ekranu i tyłu(właściciel posiadał już nowy telefon i pozwolił na mały eksperyment). “Formalności” za mną więc do roboty, czas przygotować warsztat pracy w postaci:

  • przyssawka
  • igła(w sumie to dwie igły, które się złamały…)
  • dwa plastikowe “piórka” do otwierania obudów
  • opalarka 1600W (na tym właśnie polegać będzie eksperyment. Na yt dużo osób właśnie tym urządzeniem się posługuje i chciałem sprawdzić czy faktycznie sprawdzi się to w tym przypadku niż stacja hot-air)
  • nożyk tapetowy
  • karta do gry
  • drewniana deseczka, żeby nie zdeformować plastikowej podkładki której używam na codzień.

Próba rozklejenia smartphona

Zacząłem od podgrzania tyłu telefonu opalarka ręką sprawdzając czy być może już wystarczy. Cały proces zajął mi około 15-20 sekund. Następnie przymocowałem przyssawkę i zgodnie z instrukcjami które widziałem na niejednym filmie i zacząłem ciągnąć ją do góry jednocześnie próbując podważać boki urządzenia, najpierw plastikowymi piórkami potem nożykiem a na końcu igłą. Niestety bez efektu…  Klej ani myślał puścić chociaż obudowy nie dało się utrzymać w ręku przez wysoką temperaturę. Ok coś pewnie robię źle – pomyślałem więc czas wrócić do youtube. Pierwszy film, drugi; wszyscy korzystają z narzędzi których nie mam jeszcze w swojej kolekcji ale już w trzecim materiale ktoś posługuje się igłą – nadzieja powróciła :). Kolejne podgrzanie kilkunastosekundowe, igła już w palcach i próbuję podważyć, w dalszym ciagu bez efektu. Igła zaczęła wbijać mi się pod skórę co zmusiło mnie do użycia małych kombinerek. Z ich pomocą udało mi się tylko złamać dwie igły oraz zrobić jeszcze więcej pęknięć na tylnej pokrywie, ale udało się dzięki temu wsunąć plastikowe piórko. Nie byłem do końca zadowolony ponieważ liczyłem jednak na to, że uda mi się wszystko rozebrać bez dodatkowych uszkodzeń(tak to był właśnie ten moment w którym cieszyłem się, że nie wziąłem na stół swojego s7 edge). Myślałem, że najgorsze mam już za sobą i teraz już pójdzie wszystko pójdzie jak po maśle, myliłem się… Nadeszła pora na całkowite odseparowanie tylnej obudowy. Na filmach wygląda to na nic trudnego. Trzeba kartą do gry przeciągać po obwodzie pod klapką smartfona. Zmarnowałem 4 karty zanim zrozumiałem gdzie od samego początku robiłem błąd. Pomimo podgrzewania klej nie chciał puszczać. Dlaczego? Cała tajemnica leży nie w jak najwyższej temperaturze ale w tym jak długo ją należy utrzymać. Przyznam się, że nie chciałem zbyt długo nagrzewać telefonu, ponieważ bałem się że coś stanie się z baterią. Swoją drogą po pierwszych problemach zamiast używać opalarki mogłem wykorzystać stację hot-air na której mógłbym wyregulować temperaturę i spokojnie bez obaw podgrzewać trochę dłużej i niższą temperatura (opalarka według producenta osiąga 500 stopni). Wracając do rozbierania bohatera tego wpisu po zastosowaniu wyciągniętych wniosków dalszy demontaż przebiegał już bezproblemowo. Klej bardzo ładnie puszczał praktycznie bez użycia większej siły. Jedyny defekt jaki udało mi się jeszcze zrobić to zdeformowana plastikowa osłonka diody LED

Zakończenie

Dalsza “destrukcja” szła już bez przeszkód. Wyjęcie płyty głównej nie stanowiło najmniejszego problemu. Kilka odkręconych śrubek, odpiętych wtyków i z pomocą pęsety operacja zakończyła się sukcesem. Trochę więcej problemu miałem z odklejeniem baterii, ale wystarczyło trochę cierpliwości i delikatności i również ten etap był za mną. Przyszła pora na przód. Już sam w sobie był cały popękany więc nie skupiałem się na jak najdelikatniejszym jego odklejeniu chociaż muszę przyznać, że wyszło to całkiem sprawnie i bez dodatkowych uszkodzeń. Największą niespodzianką dla był fakt że szkło nie było sklejone z matrycą. Była tam po prostu pusta przestrzeń. Przyklejoną matrycę najzwyczajniej oderwałem i w rękach został mi już tylko metalowy szkielet całego urządzenia.

Mówiąc szczerze, nie sądziłem że rozebranie tego smartfona zajmie mi tyle czasu. Przynajmniej nie był to czas stracony, bo poświęcony na nauczenie się nowej umiejętności. Może jeszcze nie dokońca opanowanej ale na pewno z wyciągniętymi wnioskami. Jeśli chodzi o dalsze losy telefonu to jego właściciel nie zdecydował się jednak na wymianę wyświetlacza i finalnie całe urządzenie wylądowało u mnie w szufladzie czekając aż ceny części zamiennych trochę zejdą w dół. Jeśli tak się stanie telefon dostanie swoje drugie życie i na pewno zrobię o tym wpis ???? Poniżej efekt mojej pracy:

P.S  Dzięki tej “przygodzie” postanowiłem rozszerzyć swój warsztat o parę nowych narzędzi, dzięki którym mam nadzieję być lepiej przygotowany na następne starcia

Zestaw nowych narzędzi

Hubert Kawalec
Hubert Kawalec
Zawodowo z branżą IT związany jestem od ponad 12 lat. Pasjonuję się światem nowych technologii i gadżetów elektronicznych. Uwielbiam rozwiązywać nietypowe problemy informatyczne przy których potrafię zatracić się na całe dnie. W wolnym czasie zajmuję się naprawą laptopów i komputerów oraz nie stronię od majsterkowania. Na co dzień staram się poszerzać zakres swojej wiedzy w różnych aspektach życia. W połowy 2020 roku założyłem również kanał youtube „IT w Praktyce”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *